Tyle się mówi o stronniczych mediach i prawie nagłówków Betteridge’a, a tymczasem dalej mamy ogromny problem z weryfikowaniem prawdy. W tytule nie ma nic fałszywego. Aplikacja FaceApp jest rosyjska, a władzę w owym kraju aktualnie sprawuje Putin.
Tyle się mówi o stronniczych mediach i prawie nagłówków Betteridge’a, a tymczasem dalej mamy ogromny problem z weryfikowaniem prawdy. W tytule nie ma nic fałszywego. Aplikacja FaceApp jest rosyjska, a władzę w owym kraju aktualnie sprawuje Putin.
Mainstreamowe media mają tendencję do generalizowania i wyolbrzymiana do rangi nardowej paniki. Niestety, aby przyciągnąć uwagę większego grona ludzi, robi to niemalże każdy publicysta. W mniej lub bardziej świadomy sposób. Nie inaczej jest w przypadku nawrotu popularności aplikacji FaceApp, której najabardziej wyróżniającą się funkcją jest postarzanie fotografii z wykorzystaniem sieci neuronowych. Nagle wszyscy stwierdzili, że aplikacja szpieguje.
W większości artykułów, które rozlały się po internecie wysypała się fala krytyki, jakoby to Rosjanie byli jedynym, złym krajem, który wszystkich szpieguje. Podobnie ma się sprawa w przypadku firmy Huawei, która dostała ogromnego wizerunkowego kopa, przez artykuły, które pokazywały jakoby Chiny były jedynym złym krajem, który wszystkich szpieguje.
Czy tego chcemy czy nie, każdy szpieguje. USA, Rosja, Chiny, Syria czy inne Maczupikczu w sposób ręczny lub masowy dokonuje analizy danych zebranych przez lokalnych i zewnętrznych usługodawców. Nie zawsze z wiedzy i woli firmy, która stworzyła daną technologię. Udowodniło i dalej udowadnia to WikiLeaks, z pomocą między innymi Snowdena.
Na niekorzyść FaceApp działa ostatnia afera wywołana przez antywirusa Kaspersky, który w bardzo agresywny sposób wykradał dane użytkowników.
Zaraz po najważniejszej uwadze, czyli ZŁE BO RUSKIE, autorzy wpisów zwracają uwagę na uprawnienia aplikacji.
Ze strony Google Play możemy wyczytać, że aplikacja ma dostęp na następujących uprawnień:
I to na możliwość odczytu i zapisu zwracają największą uwagę. FaceApp może odczytać wszystkie twoje zdjęcia, edytować je, a nawet usuwać.
I nie mogłoby być inaczej, ponieważ dzięki temu w galerii aplikacji możesz wybrać już zrobione zdjęcia lub pobrane z internetu, a następnie poddać je obróbce, a nie tylko wykorzystywać te, zrobione wbudowaną funkcją aparatu.
Gdyby nie możliwość zapisu, nie mógłbyś tych zdjęć zapisać, aby następnie pochwalić się nimi na Twitterze czy innym Facebooku.
Nie wiem jak się ma wiedza odnośnie mocy obliczeniowej twórców negatywnych artykułów, ale jeśli są na tyle zdolni by napisać algorytm zdolny przerobić fotografię szybciej niż PhotoShop generuje gradient na szesnastowątkowym procesorze za pomocą telefonu z pół gigabajta ramu to winszuję umiejętności.
FaceApp rozpoznaje twarze na zdjęciu, modyfikuje ich strukturę, geometrię, kolory, nakłada szereg filtrów i efektów. A to wszystko w oparciu o płaskie zdjęcie, często zrobione przednim aparatem o wątpliwej jakości.
W czasie mniej więcej 10 sekund.
Oprogramowanie odpowiedzialne za ten proceder nie tylko musi być dokładne, ale też uczyć się i modyfikować, aby utrzymać jakość. Wymaga to mocy obliczeniowej, ogromnej mocy obliczeniowej. Stąd też uzasadnione przesłanie fotografii to serwerów tworców, przetworzenie jej, a następnie zwrócenie zmienionego obrazu na urządzenie użytkownika.
FaceApp performs most of the photo processing in the cloud. We only upload a photo selected by a user for editing. We never transfer any other images from the phone to the cloud.
Twórcy FaceApp
Jak wspomniałem wcześniej, oprogramowanie musi się uczyć i doskonalić. Potrzeba do tego bazy, a bazę tę dostarczają z własnej, nieprzymuszonej woli użytkownicy aplikacji. Dodatkowo, przez to, że zdjęcie jakiś czas znajduje się na serwerze, możemy każdorazowo weryfikować jego sumę kontrolną i nie przesyłać wielokrotnie na serwer, co ogranicza zużycie transferu.
Skoro nie ma nic za darmo (a aplikacja jest darmowa), to płacimy swoją prywatnością. Na przykład kilkoma zdjęciami swojej facjaty, które służą do poprawienia algorytmu. Algorytmu, który twórcy mogą potem sprzedać komukolwiek zechcą, chociażby KGB, CBŚ, CIA, NBA, CHWDP, czy innej rządowej organizacji. Bo mogą.
Ciągłe, negatywne opinie zmusiły programistów do wydania kilku oświadczeń, informują w nich, m.in. że zdjęcia przechwoywane są przez 48h.
We might store an uploaded photo in the cloud. The main reason for that is performance and traffic: we want to make sure that the user doesn’t upload the photo repeatedly for every edit operation. Most images are deleted from our servers within 48 hours from the upload date.
Twórcy FaceApp
Poinformowali, że nie sprzedają danych użytkowników. Bo i nie ma w tym za bardzo celu. Internauci chętnie dzielą się swoimi zdjęciami na portalach społecznościowych. Poza tym, są lepsze metody na pozyskanie znaczących danych.
We don’t sell or share any user data with any third parties.
Twórcy FaceApp
Czy FaceApp śledzi swoich użytkowników oraz wykorzystuje ich prywatne dane do niecnych celów? Możliwie. Czy rosyjskie służby monitorują ich serwery? Możliwe.
Czy stworzone przez nich oprogramowanie, może być używane w spersonalizowanych atakach i pomóc w ustaleniu czyjejś tożsamości po latach lub modyfikacjach twarzy? Możliwe.
Jednak cała nagonka wydaje się być sztucznie napompowaną sensacją. Już od dziesiątek lat miliardy ludzi z własnej woli rezygnuje z prywatności na rzecz wygody jakie przynoszą ze sobą nowe serwisy i aplikacje.
FaceApp nie jest tutaj wyjątkiem, oddajemy twórcom kawałek siebie w zamian za wygodę, bądź dla czystej zabawy. Z własnej woli, lekkomyślności bądź po prostu, z braku zrozumienia jak funkcjonuje cyfrowy świat.
Wyłączna dystrybucja od Leszek Pomian dla 4GEEK.CO | Copyright © lepo.co 2019
Ta strona nie działa bez JavaScript.
I don't know how to help you with that, maybe try to figure out how to turn it on